Długie jesienne wieczory to najlepszy czas na nadrobienie filmowych, czy serialowych zaległości. Zasoby Internetu niewątpliwie pozwalają oddawać się ulubionej rozrywce bez wychodzenia z domu, dlatego z miesiąca na miesiąc rośnie liczba Internautów szukających w Internecie dostępu do najnowszych ekranizacji, czy sezonów. Czy „kino w Internecie” przekreśla szanse na bycie legalnym w sieci? Odpowiedź na to pytanie może nas pozytywnie zaskoczyć.
Dozwolony użytek
Film, serial to utwory w rozumieniu prawa autorskiego. Dlatego też odpowiedzi na pytanie, czy oglądanie pirackich wersji filmów przez Internet jest legalne należy szukać w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Autorskie prawa majątkowe ograniczają swobodę korzystania z utworu. Dobra wiadomość jest jednak taka, że korzystanie z utworów już rozpowszechnionych może być dopuszczalne w zakresie własnego użytku osobistego. Zatem fakt wcześniejszego rozpowszechnienia filmu lub serialu oraz oglądanie filmu lub serialu w zakresie własnego użytku są przesłankami uznania korzystania z utworu za legalne, tj. mieszczące się w ramach dozwolonego użytku prywatnego. Beneficjentami dozwolonego użytku są jednak wyłącznie osoby fizyczne, co oznacza, że dozwolony użytek nie odnosi się do osób prawnych, ani ich organów (nawet jeśli w ich skład wchodzą osoby fizyczne), ułomnych osób prawnych, czy „mieszanego” kręgu odbiorców składającego się z osób fizycznych i prawnych (ułomnych osób prawnych).
Utwór rozpowszechniony
W poprzednim podtytule celowo zostało użyte sformułowanie: „korzystanie z utworów już rozpowszechnionych może być dopuszczalne w zakresie własnego użytku osobistego”. Niestety nie ma jednolitego stanowiska odnośnie tego, czy oglądanie w Internecie filmów lub seriali pochodzących z nielegalnych źródeł stanowi naruszenie praw autorskich. Wątpliwości te, związane są z różną wykładnią definicji „utwór rozpowszechniony”, która mówi, iż jest to utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie. W przypadku filmu, czy serialu będzie to na przykład oficjalna premiera.
Źródło ma znaczenie
A co w sytuacji gdy nie znamy daty oficjalnej premiery? W Polsce przyjmowało się, że jeśli film lub serial oglądany jest w ramach użytku osobistego, a odbiorca nie ma możliwości zweryfikowania tego, czy oglądany utwór został legalnie udostępniony w sieci, to nie ponosi odpowiedzialności. Punktem zwrotnym tej interpretacji przepisów stało się orzeczenie TSUE z 2014 roku (c-435/12 ACI), w którym TSUE zwrócił uwagę na konieczność rozgraniczenia sytuacji, w której utwór pochodzi ze źródła legalnego od sytuacji, w której źródło utworu jest nielegalne. Korzystanie z utworu w ramach użytku osobistego, ale z nielegalnego źródła, może stanowić naruszenie prawa. Podobne wnioski można wysnuć na gruncie art. 35 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który stanowi, że dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy.
Prawo w praktyce
Występują różne interpretacje przepisów w zakresie przedstawianego tematu. Sądy najczęściej przyjmują, że oglądanie filmów, czy seriali udostępnionych za pomocą różnego rodzaju serwisów internetowych pozwalających na odtwarzanie utworów w czasie rzeczywistym – bez konieczności ich pobierania, zapisania w pamięci urządzenia lub udostępniania innym osobom – nie stanowi naruszenia prawa autorskiego. Pojawiają się również inne stanowiska. Najlepszym sposobem na uniknięcie ewentualnego konfliktu z prawem będzie korzystanie ze źródeł, co do których legalności nie ma wątpliwości. Aktualnie wiele serwisów strumieniowych oferuje Internautom utwory uzyskiwane z legalnych źródeł, od których zostały uiszczone wszystkie należne autorom opłaty licencyjne.
Długie jesienne wieczory z filmem, czy serialem w Internecie są możliwe. Przed seansem sprawdź jednak, czy korzystasz z legalnych źródeł.