O tym, że obowiązujące od 25 grudnia 2014 r. przepisy dotyczące ochrony konsumentów będą miały wpływ na funkcjonowanie handlu elektronicznego wiedzieli prawie wszyscy. Jednak nie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, jak istotny będzie wpływ nowych przepisów również na model biznesowy funkcjonowania sklepu internetowego. Jeszcze nieprawomocny wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z dnia 19 maja 2015 r., jak istotnie zmieniło się środowisko prawne dla e-commerce.
Przekaz wyroku jest prosty: „sklepie internetowy skoro zawierasz z konsumentem umowę i gwarantujesz, że towar dotrze do niego w określonym czasie, to nie możesz odstąpić od umowy, bo towar jest niedostępny. Zwłaszcza, jeżeli nie precyzujesz co oznacza niedostępny”.
Słowo wstępu
Częstą praktyką wśród sklepów internetowych jest następujący model działania. Przy towarze znajduje się informacja o jego dostępności np. od ręki lub w 6-7 dni. Następnie konsument zawiera umowę sprzedaży ze sklepem, po czym towar jest sprowadzany od dostawcy lub wysyłany od razu do konsumenta w modelu dropshipping. Jeżeli okaże się, że towar nie jest dostępny u dostawców, to sklep internetowy zastrzega sobie w regulaminie prawo odstąpienia od umowy sprzedaży. Najczęściej jest tam wskazane, że konsument może się o takim odstąpieniu dowiedzieć dopiero po 30 dniach od daty zakupu. Po odstąpieniu zapłacona przez konsumenta, najczęściej z góry, cena jest zwracana.
Z punktu widzenia konsumenta taki model rodził kilka problemów. Konsument dostawał od sklepu internetowego potwierdzenie zawarcia umowy, płacił cenę i żył w przekonaniu, że otrzyma towar w terminie gwarantowanym na stronie.
Okazywało się jednak, że pewności otrzymania towaru nie miał. Przewidziany w regulaminie brak dostępności towaru oznaczał bowiem dla niektórych sklepów brak zakupionej rzeczy w ich magazynie lub u ich dostawcy. Nie było już ważne, czy towaru w ogóle na rynku nie ma. W takiej sytuacji konsument zostawał bez towaru i choć cena była mu zwracana, to jednak przez nawet 30 dni miał te pieniądze zablokowane.
Podstawowy argument, czyli co zmieniło się 25 grudnia 2014 r.?
W tym dniu uchylona została ustawa z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. Utracił zatem moc obowiązującą również przepis art. 12 ust. 2 tej ustawy, który pozwalał przedsiębiorcy na zwolnienie się z obowiązku wykonania umowy poprzez zawiadomienie konsumenta o niedostępności towaru, jeżeli w terminie trzydziestu dni od zawarcia umowy powiadomi o tym konsumenta. Ustawodawca nie wprowadził analogicznego przepisu ani do ustawy o prawach konsumenta ani do Kodeksu cywilnego. Przepisem, który odnosi się do analogicznych sytuacji jest obecnie art. 5431 Kodeksu cywilnego. Przepis § 1 tego artykułu wymaga, by sprzedawca zawierający umowę z konsumentem wykonał ją niezwłocznie, nie później jednak niż w trzydzieści dni od dnia zawarcia umowy. Zgodnie z § 2 wskazanego artykułu, jeżeli sprzedawca opóźnia się względem konsumenta z wykonaniem umowy sprzedaży, wówczas to konsument może wyznaczyć dodatkowy termin do wydania rzeczy, a po jego bezskutecznym upływie odstąpić od umowy sprzedaży.
Przedstawiona zmiana miała na celu zwiększenie gwarancji dla konsumenta, że umowa zawarta na odległość zostanie przez przedsiębiorcę wykonana. Przyznanie sobie przez sklep internetowy prawa odstąpienia od umowy w przypadku niedostępności towaru zaburza osiągnięcie powyższego celu i przez to jest sprzeczne w dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumenta. Dlatego SOKiK uznał, że takie postanowienia w regulaminie stanowią klauzulę niedozwoloną.
Pozostałe argumenty
Innym ważnym argumentem, który przekonał SOKiK, było użycie przez sklep internetowy w regulaminie ogólnego pojęcia „braku dostępności towaru” jako warunku uprawniającego do odstąpienia od umowy z konsumentem. Pozwalało ono odstępować od umowy również wówczas, gdy towaru nie było jedynie u dostawcy sklepu internetowego lub w magazynie sklepu internetowego, a nie w ogóle na rynku. Analizowana klauzula nie posługiwała się zatem pojęciem niemożliwości świadczenia, które jest węższe i występuje na gruncie m.in. art. 493 i 495 Kodeksu cywilnego, czyli przepisów odnoszących się do tzw. następczej niemożliwości świadczenia. Pozostawiało to sklepowi internetowemu możliwość odstępowania od umowy również w takich przypadkach, gdy towar może być uzyskany na rynku, ale nie jest dostępny w sklepie internetowym.
SOKiK zgodził się także, że przewidzenie prawa do odstąpienia od umowy przez sklep internetowy nie jest uzasadnione potrzebą ochrony przedsiębiorcy przed brakiem możliwości wykonania umowy z uwagi na następczą niemożliwość świadczenia. W tym zakresie, wystarczające są przepisy art. 493 i 495 Kodeksu cywilnego, które w sposób odpowiedni wyważają interesy stron i różnicują konsekwencje prawne w zależności od przyczyn następczej niemożliwości świadczenia.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał za trafne stwierdzenie, że działania sklepu internetowego polegające na odstępowaniu od umowy z konsumentem z uwagi na brak dostępności towaru, pomimo wcześniejszego zapewnienia o możliwości jego dostarczenia są sprzeczne z dobrymi obyczajami. Takim dobrym obyczajem jest bowiem pewność wykonania umowy, w sytuacji wcześniejszego zapewnienia na swojej stronie internetowej o dostępności towaru i zawarcia umowy sprzedaży. Zachowania, które naruszają taki obyczaj powodują po stronie konsumenta stratę czasu, zablokowanie pieniędzy zapłaconych tytułem ceny, a czasem również dezorganizację życie np. gdy towar miał być prezentem i terminowa dostawa była ważna.
Podsumowanie
Przedstawiony wyrok SOKiK będzie z dużym prawdopodobieństwem przedmiotem apelacji. Argumenty, które zadecydowały o uznaniu za niedozwolone postanowienia uprawniającego sklep do odstąpienia od umowy w przypadku braku dostępności towaru są jednak przekonujące i już teraz sklepy internetowe stosujące opisany mechanizm powinny przygotować alternatywne rozwiązania.